niedziela, 10 czerwca 2012

o zimie

Zmniejsza się amplituda drgań. Moje ciało jest zmęczone. Nie mam siły krzyczeć, dramatyzować, tańczyć, śmiać się. Nie muszę nic: wstawać, ubierać się, myć, wyglądać jak żywy człowiek. Nie teraz. Nie dzisiaj. Znikam. I, tak, jak mówiłam, nawet tego nie zauważysz.
Zima przyszła w tym roku później. W tym roku zima przyszła w ten bezchmurny czerwcowy dzień. Jej zimne ręce na mojej piersi sprawiają, że znowu ciężko jest mi oddychać, muszę skupiać się na łapaniu powietrza. Wychładza się dusza. Za oknem świeci słońce. Na moje ciało pada śnieg, spowalnia rytm serca, zamyka oczy. Zamarzam w ten gorący czerwcowy dzień. 

piątek, 20 stycznia 2012

każ mi nie myśleć

Są gorsze rzeczy niż samotność. Są powroty do domu, gdzie musisz udawać tę piękną i szczęśliwą dziewczynę. Jest ćwiczenie uśmiechu na deszczu, przed wejściem na klatkę schodową.
Są gorsze rzeczy niż niedająca się wypełnić, trwająca uparcie pustka. Są usta, których nigdy nie będziesz mogła dotknąć. Są ramiona, które nigdy cię nie obejmą.
Jest ciało, które nigdy nie pozwoli ci być szczęśliwą. Od tego też muszą być gorsze rzeczy. W końcu, gdyby zaczęto obdzierać mnie żywcem ze skóry nie myślałabym o tym, że nie mogę dotknąć Twoich ramion. Potrzebuję bólu. Bólu, który w końcu ustanie, a wtedy ja uświadomię sobie jak szczęśliwa jestem.